Już od kilku dni powoli oswajaliśmy się z myślą, że nadchodzi czas odlotu.
29.08.2013 wczesnym porankiem nasze bociany opuściły gniazdo. Nie poleciały jednak na oczko, jak to zwykle było, ale w kierunku Tomaszowa. Był to pierwszy sygnał, że bociany już odleciały. Po ok. trzech godzinach Nowa wróciła, stała w gnieździe, rozglądała się – tak jakby chciała się pożegnać i ostatni raz rzucić okiem na Klekusiowo. Spędziła w gnieździe ok. godzinę i ruszyła w drogę.
Naszym bocianom życzymy spokojnej drogi – do zobaczenia wiosną !
Oj, działo się w tym sezonie, działo…
Nowy partner Klekotki, pięć pisklaków, akcja ratunkowa małego bocianka, powrót Klekusia z Łąki – to tylko niektóre z wielu emocjonujących wydarzeń, jakie mieliśmy okazję zobaczyć.
Teraz wszyscy czekamy co będzie z Aną…
No właśnie ! Co będzie z Aną!? Chyba byłby niewskazany w tym roku jej odlot do Afryki. Natura, instynkt.. A w ogóle zrobiło się smutno. Za siedem miesięcy….
Myślę ,że Ana odleci z ostatnią grupą boćków z łódzkiego (o których pisała Kisia na forum )Ok. 15 września.
Moim zdaniem powinna zimować w Polsce, bo jest za młoda żeby przeleciec taki kawał, zresztą dorosłe bociany robią selekcję przed odlotem, więc byłoby szkoda, żeby wogóle nie wróciła..
chciałabym,żeby została w Polsce.Jest jeszcze słaba,nie da rady polecieć tyle kilometrów.Szkoda ptaka,uratowany po to aby zginąć???Stanowcze NIE.ratujmy każde ptasie życie jak ludzkie.
wg mnie Ana powinna zostac na zime w Polsce. Gospodarz uratowal jej zycie, wyrosla na pieknego ptaka. Jest za mloda na odlot – tyle kilometrow
Czy nie można jej złapać i przetrzymać do wiosny 2014 r.
Szkoda by było gdyby zginęła bezwarunkowo moim zdanie powinna zostać u nas do następnego roku. Bardzo by było mi żal gdyby zginęła obserwowałem ją przez całe lato bardzo by było mi smutno.
Dzisiaj zobaczyłam napis na dużym gnieździe – czy już nie będziemy mogli oglądać Anusi ?? Byłoby bez niej niezwykle smutno !! Mam nadzieję że Ana przezimuje u swojego kochanego Gospodarza nie ryzykując tak długi lot do Afryki / nawet nie chcę o tym myśleć bo jest jeszcze tak mało doświadczona ?…. prosimy o dalszą możliwość oglądania Any w kamerce i wiadomości na Forum
dziękuję i serdecznie pozdrawiam z Poznania
i u nás byl takový čáp a v týdnu ho ze zoo sundali z hnízda a zůstane v česku
PANIE GOSPORARZU PROSZE O DOKARMIANIE ANY . NIE CHCE MI SIE MYSLEC JAK PRZYJDA MROZY I SNIEZYCE PROSZE EJ POMOC PRZETRWAC DO WIOSNY . ONA JEST JAK ANIOŁ.POZDRAWIAM.
zgadzam się z Beatą i proszę o dalszą opiekę nad Aną.Jest takim pięknym ptakiem.Mimo samotności jest cudnym,szczęśliwym ptakiem,któremu Wspaniali Ludzie uratowali-darowali życie.Ufam i wierzę,że ten piękny gest wróci do Państwa zwielokrotniony.Tego Państwu życzę.
Podpisuję się oburącz pod słowami Beaty i Eli . Panie Gospodarzu, tak wiele starań kosztowało Pana uratowanie Any, byłoby szkoda, żeby ten trud poszedł na marne.
Wierzę, że podejmie Pan decyzję, która będzie najlepsza Dla Any.
Jeszcze raz dziękuję za wszystko co Pan dla Niej zrobił.
Życzę wiele pomyślności Panu i Całej Rodzinie
Pozdrawiam 🙂
Może jaka składka na pokarm .Jak się będzie ją dokarmiać to napewno nigdzie nie bedzie chciała w tym roku lecieć
Piotrze,popieram Twój pomysł. Dołaczę się do składki na pokarm dla Any.Pozdrawiam Gospodarza i wszystkich Bocianolubów.
WITAM JA ROWNIEZ POPIERAM SKLADKE DLA ANY . W SEZONIE ZIMOWYM NAJLEPIEJ KAMIC JA PODROBAMI Z DROBIU. PROSZE PODAC JAKIES NAMIARY JA SIE DOŁACZE . PROSZE PODAC NR KONTA CHETNIE POMOGE. SZKODA BYŁOBY MALEJ KOCHANEJ ANY.PISZE maŁEJ PONIEWAZ ONA DLA MNIE BEDZIE ZAWSZE PISKLACZKIEM. SERDECZNIE POZDRAWIAM,
Ja również się dołaczam do składki, bądżmy dobrej myśli, że wszystko się dobrze potoczy. I czekamy na wpis – co dalej Gospodarz postanowi..
Ja również się dołaczam do składki, bądżmy dobrej myśli, że wszystko się dobrze potoczy. I czekamy na wpis – co dalej Gospodarz postanowi..
Czekamy na odzew Gospodarza ,czy będzie w stanie czasowo itp. podołać temu obowiązkowi 🙂
P. Mieczysław człowiek wielkiego serca nie pozwoli zrobić krzywdy Anie , jezeli jej instynkt podpowie już czas lecieć to nie ma nawet takiej możliwości by ja zatrzymac . Jezeli pozostanie jak pisałam w swoich komentarzach , zasili domowe Zoo Klekusiowa , a wtedy pomożemy.nie gdybajmy przedwcześnie !!!!! pozdrawiam Ela z Łodzi
Witam 🙂 Gospodarz nie oczekuje żadnej składki na pokarm dla Any. Niechaj wszyscy będą spokojni, nie ma takiej potrzeby. A jak czytam powyższe wpisy dotyczące zatrzymania, przetrzymania czy tez zamknięcia młodego bociana, szczególnie wpis Piotra z 6 września: „Czy nie można jej złapać i przetrzymać do wiosny 2014 r.” , to zadam pytanie – czy orientujecie się w przepisach dotyczących ochrony bociana białego? Myślę ,ze nie, bo kilka z tych wpisów by się nie pojawiło. I jeszcze coś: nie po to Gospodarz ratował pisklaka i doprowadził go do tego momentu, aby nie mieć teraz tylko dobra bociana na względzie. Jeżeli Ana nie odfrunie z Klekusiowa, jedzenia jej nie zabraknie. Wiec bądźmy wszyscy spokojni i dajmy Gospodarzowi spokojnie żyć, pracować. Nadgorliwość może umęczyć. Pozdrawiam 🙂 Magda TB
Do Pani Magdy – My podglądacze bardzo przywiązaliśmy się do Any i trudno nam będzie się z nią rozstać. Podejrzewam, że również Gospodarz uroni łezkę, jeśli Ana odleci. Teraz, kiedy w bocianich gniazdach zrobiło się pusto, jest nam smutno i chociaż Anę chcielibyśmy oglądać przez zimę. Pozdrawiam i wierzę, że Ana dobrze zadecyduje o swoim przezimowaniu.
Witam serdecznie, przychylam się do wpisu Pani Magdy z TB.Ana sama – jej instynkt podpowie o odlocie lub pozostaniu w miejscu, w którym aktualnie przebywa. Oczywiście , że martwię się o jej losy, ale w sprawie Any zrobiono wszystko, przede wszystkim dano jej szansę na przeobrażenie z maleńkiego pisklaka, zdanego na pomoc z zewnątrz – na piękną bocianiczkę / bocianka/.
Wierzę , że jak zajdzie potrzeba – OPIEKUN – Pan Mieczysław – podejmie słuszną decyzję. Jaką – trudno dzisiaj wyrokować.
Cieszmy się z tego co udało się już zrobić dla Any.Pozdrawiam serdecznie wszystkich podglądaczy dalszych losów Any i przede wszystkim GOSPODARZA. Należy się Panu ogromny UKŁON :)gabriela
Ciesze sie ze ANA wyrosla na fajnego bocka! Domyslam sie ze Ana zostanie w TB. Po co ma wyruszac w swiat skoro jedzenie samo do niej przyjdzie? Moja corka jest opiekunka zwierzat w Luisenpark-Mannheim. Tam cale grupy bocianow zostaja caly rok: rzeka Neckar i jedzonko z parku z innymi ptakami…
Pozdrawiam serdecznie opiekuna i zycze wytrwalosci!
Martwię się o Anę. Ten cudem uratowany bocianek pewnie nie odleci do Afryki. Co z nią będzie? Piękna jest.
Pani Haniu nie ma się pani co martwić Ana jest w dobrych rękach Gospodarzy , proszę przeczytać komentarz p. MAGDY z TB, ona jest najlepiej zorientowana w sytuacji , A my będziemy mieli możliwość jeżeli nie odleci obserwować przez zimę nie tylko ptaki w karmniku ale też dużego boćka !!!!!pozdrawiam Ela z Łodzi .
Witam raz jeszcze / kolejny /.
Jestem spokojna o losy Any.
Czasami – obserwując Ją po kilka godzin dziennie/z przerwami oczywiście/ – odnoszę wrażenie, że za czymś tęskni,może za wolnością , której nikt Jej nie odebrał.
Mogą pozazdrościć Jej inne bocianki, o które walczono w mijającym sezonie.Sama zdecyduje ……………. i wtedy nikt z nas już nic nie będzie wiedział co się z nią stało.
Jestem za tym , aby sama zdecydowała.
Nabrałam pokory w tym roku wobec praw przyrody, która rządzi się swoimi prawami – po obserwacji naprawdę ponad 30 gniazd w Europie, w tym wielu w Polsce, wszystkich dostępnych.
Proszę jedynie, aby forumowicze z tej strony – częściej, chociaż raz na dzień dokonywali opisu swoich obserwacji. Więcej ich na PTASIEJ WYSPIE i MIĘDZYRZECZU. Jest to okres – bardzo ważny dla bocianki ANY i pewnie dla nas też./
Pozdrawiam wszystkich serdecznie i mam nadzieję, że nikogo nie obraziłam swoimi sugestiami :), gabriela
Witam 🙂 Jak widzimy Ana jest dalej z nami. 🙂
Ze swojej strony dziękuję osobom poświęcającym swój prywatny czas dla tak ciekawego forum jakim jest to w Klekusiowie. Nie tylko jest co pooglądać, ale można poczytać wpisy z interesującymi obserwacjami. Osobiście będę czekać na następny wpis o Anie,i nie tylko, chociażby tydzień lub dłużej. Bo warto. Pozdrawiam. 🙂 Magda TB
Witam serdecznie wszystkich. Jak wiemy caly ciezar wychowania Any spoczywa na Panu Gospodarzu. Mozemy sie domyslac ze Ana zostanie i spedzi zime u Gospodarza. Bedzie miala Ana mozliwosc w czasie zimy schowac sie w ustronne miejsce, ochronione od wiatru i mrozow? Do Naszego Vogelparku przylatuja bociany juz w styczniu i czasem spaceruja w sniegu, ale na noc chowaja sie pod zadaszenie bez drzwi. Tak samo zurawie maja domek bez drzwi. Tam maja jedzenie i nocleg. Wierze ze Gospodarz ma juz cos w zanadrzu dla Any i nie pozwoli jej marznac. Podobal mi sie ten slup obity blacha zeby zaden marder nie doszedl do Any. Panie Gospodarzu, Pan jest klase!!!
Pozdrawiam b.b.serdecznie
Kadi z Heidelberg
Witam codziennie obserwuje Ane jest taka piekna.zaobserwowałam ze nie oddala sie poza teren Klekusiowa trzyma sie raczej swojego swojego domku.Bardzo bym chciała zeby przetrwała ten najtrudniejszy czas jakim jest zima.ALE mysleze z pomoca PANA GOSPODARZA da rade.Uwazam ze jezeli bedzie miała pełny brzuszek to przetrwa.SERDECZNIE WSZYSTKICH POZDRAWIAM I ZYCZE MIŁEGO DNIA
Pozdrawiam Wszystkich bocianolubow, duzy szacunek. Od lat obserwuje bociany w wielu gniazdach i ciesze sie ze Anie udalo sie przezyc. Mam nadzieje ze dobrze przetrwa zime i ze nadal bedziemy mogli cieszyc sie jej widokiem.
Jestem pełna podziwu dla „GOSPODARZA”. Śledzę losy rodziny Klekusiów od pierwszego pisklaczka w br. Pokochałam całą rodzinkę, szczególnym uczuciem darzę Anę. Dziękuję za uratowanie jej bociankowego życia.
Mam pytanie czy w obecnej sytuacji gdy Ana nie odleciała, nie można by rozważyć przekazanie naszej kochanej ślicznej Any do ośrodka gdzie miałaby szansę asymilacji z innymi przedstawicielami swego gatunku zimującymi w Polsce. Czy jej samotny tryb życia nie zaważy negatywnie i trwale na jej dalszym życiu. Oczywiście nie znam się na tym, pisze tylko jako zakochana w Anie i bocianach dzięki Wam właśnie.
Pozdrawiam Gospodarza i wszystkich obserwatorów. Dzięki za Waszą pasję, poświęcenie. Pozdrawiam wszystkich bocianolubów.
ANUSIA MA PRZECUDNE SERCE NA PLECKACH !!
Kocham naszą śliczna Anusię.
Rzeczywiście! Majka masz rację!
Ania ma najprawdziwsze, regularne serduszko na pleckach:)
To dla GOSPODARZA, obserwatorów i dla wszystkich, którzy ja kochają. Piękne.
Dziękuję za piękne zdjęcie Any umieszczone na forum w towarzystwie konika, w pobliżu oczka i za dzisiejsze filmiki z kolejnego dnia w jej życiu.I to piękne serduszko na pleckach jest faktycznie wyrzeźbione przez Naturę dla OPIEKUNA.No, może troszeczkę i dla nas….?!
Pozdrawiam wszystkich serdecznie.
WITAM PODZIELAM POST PANI DOROTY MARII . UWAZAM ZE ANA POWINNA TRAFIC GDZIES DO AZYLU ZEBY DOKARMIANA I MIAŁA SCHRONIENIE DO WIOSNY.POZDRAWIAM.
Mamy beznadziejnych’ adwokatów ” wśród naszych bocianolubów !!!!!!!!!!!!!!!!!Pozdrawiam Ela z Łodzi
Napiszę ten jeden raz 🙂 Ana będzie miała pokarm i schronienie. Proszę bardzo, nie biadolcie, bo może to doprowadzić do zamknięciem przekazu, a byłoby szkoda.
Bocianom zimno nie jest straszne, ani deszcz, śnieg czy mróz, byleby miały pokarm, a przetrwają do wiosny. Wystarczy „zajrzeć” do zachodnich gniazd, gdzie od dawna te ptaki zimują. Poczytajcie również na forum historię bocianicy z gniazda Marcina. Warto, to ciekawa historia.
http://bocianybolec.pl/forum/viewtopic.php?f=106&t=304
Pozdrawiam 🙂 Grafika K.
Masz racje Grafiko to biadolenie moze spowodowac zamkniecie przekazu i wcale sie nie dziwie gospodarzowi …Ana jest całkowicie wolnym ptakiem i robi co chce i ona napewno zdecyduje o swoim losie sama
Dzięki za wyczerpujące wyjaśnienie.
Dla takich nowicjuszy, jak ja, są bezcenne.
Nie przerywajcie przekazu!
Serdeczności dla GOSPODARZA, obserwatorów i wszystkich bocianolubów:):)
Ps.
Specjalne podziękowanie za dużą porcja filmików i fotek ANY z 19.09.br.
Historia bocianicy z gniazda Marcina uśmierzyła mój niepokój. Bardzo wzruszyła mnie ta optymistyczna historia. Wierzę teraz, że uda się też kochanej Ani. Mam tu na myśli nie przeżycie zimy (co do tego nie miałam wątpliwości) lecz, że będzie miała ochotę poznać partnera i odlecieć w następnym sezonie do Afryki, by każdej następnej wiosny powracać:):) tu do Klekusiowa:):) Cieszyć Gospodarza i nas zakochanych.
Pozdrawiam serdecznie!
Witam wszystkich,
Bardzo lubię oglądać Klekusiowo i to co się tutaj dzieje, ale napewno wszystko będzie OK!!!! z naszymi kochanymi bociankami, i w przyszłym roku zobaczymy jakie będą nowe pary????
Pozdrawiam Anę i Opiekunów i jestem pewna , że nasza Ślicznotka ,kochana przez ………. tysiące podglądaczy – jest w cudownych rękach i ma doskonałe warunki do dalszego rozwoju.
Do zobaczenia :)))
SERDECZNE POZDROWIENIA DLA PANA GOSPODARZA.NO I JAK DOBRZE WIDZIEC ANE TAK BARDZO BRAKOWAŁO PODGLADU.POZDRAWIAM
Witaj Anusiu kochana !! Dziękuję Panu Gospodarzowi za naprawę kamerki i umożliwienie nam patrzenia na naszą ukochaną „dziewczynę” jakże dorodną , zdrową i piękną !!!!
dziękuję za przekaz.
Ją również dziękuję GOSPODARZOWI za naprawę sprzętu.
Bardzo nam brakowało Klekusiowa i widoku oraz wieści o Ani Klekusiówny.
Pozdrawiam
Dziekujemy za przekaz Aby tak dalej Pozdrowienia dla Gospodarza i Any
Podziwiam Anę , jest już taka „dorosła” i piękna, zadbana. Widzę , że wszystko dzieje się zgodnie z prawami natury.Jest wolna , a przecież to najważniejsze.
Panie Gospodarzu – jest Pan WIELKI. Nadal pozostawia Pan wybór Anie . Dziękuję za wszystko, za to co zrobił Pan dla tego pisklaka – bocianka.
Pozdrawiam serdecznie Pana i wszystkich , którzy Pana wspierają w podjętej decyzji, a jest nas wielu.
Życzę wszelkiego dobra dla Pana i Rodziny 🙂
ANUSIU KOCHANA NIE MA JUŻ CIEBIE ….. ZOSTAŁY WSPOMNIENIA, ZDJĘCIA I FILMY ….I ŻAL WIELKI ŻAL I SMUTEK …. ALE MIAŁAŚ WSPANIAŁE DZIECIŃSTWO I DORASTANIE OTOCZONA OPIEKĄ I MIŁOŚCIĄ A MY MOGLIŚMY DZIĘKI TEMU PATRZEĆ NA CIEBIE I CISZYĆ SIĘ ŻE JESTEŚ W TAK CUDNYM MIEJSCU NA ZIEMI
MAM TYLKO NADZIEJĘ W SERCU ŻE SIE NIE CIERPIAŁAŚ…9
Jestem w szoku!Nie mogę w to uwierzyć!Przecież jeszcze rano ją widziałam.Zawsze rano,pierwsze co robiłam ,to włączałam Klekusiowo.A teraz co?Pustka i smutek i wielki żal,że jej już nie ma.
tak smutno…Ana po drugiej stronie tęczy…tak smutno.Żegnaj maleńka.
Jest mi ogromnie przykro z powodu Any,o godz.9.58 zrobiłam jej ostatnie zdjęcie nie przypuszczałam że będzie to ostatnie.Bardzo współczuję panie Gospodarzu, pokochałam ją tak jak Pan…
Popłakałam się tak samo, jak wtedy kiedy zdechł mi mój BOKSER. Szok. U nas w łódzkiem w ubiegłym roku również po wyrzuceniu bocianka z gniazda przez rodzeństwo boćków, jeszcze nie umiał latać, jeden z mieszkańców przygarnął go do swojego gospodarstwa. Karmił go przez całą zimę. Jednak w marcu zdechł.
SZOK . Ogromnie mi żal , jeszcze dzisiaj rano obserwowałam ją jak stała w gnieździe chyba to było M2 .myślę ,ze smutek zapanował w całym Klekusiowie .Wiem co to znaczy kiedy odchodziły moje zwierzęta , co czułam .Jedynie pociesza mnie to, że jej życie było krótkie ale szczęśliwe .Współczuję wszystkim którzy ją kochali 🙁 🙁 Ela z łodzi
szok,ogromny szok…nie ma już mojej kochanej Any…A tak niedawno jeszcze byłam w tym cudownym miejscu jakim jest Klekusiowo i widziałam śliczną ANE…Wyobrażam sobie co musi czuć pan GOSPODARZ.bardzo współczuję i serdecznie dziękuje za to co zrobił dla kochanej ANY.ZEGNAJ KOCHANA MOJA ANECZKO.ZAWSZE BEDZIESZ W MOIM SERCU.Barbara z Lubania
Mój Boże, Nie mogę uwierzyć, dzień zaczynałam i kończyłam z Anią.
Wielki smutek….. żal… mój Boże….. Brak słów. Nie mogę pisać……………….
Moj ukochany bociulku, będziemy CIĘ ZAWSZE kochac i CIE nie zapomnimy.
Nie mogę uwierzyć co się stało………….
:((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((
ANA jest na Tęczowym Moście………. ? nie mogę w to uwierzyć.Codziennie rano Ją witałam a późnym wieczorem szeptałam do Niej z nadzieją na spotkanie o poranku.
Tak mi smutno i przykro.
Jeszcze raz dziękuję Panu Gospodarzowi za Jego Wielkie Serce.
Smutno……żal .
DLACZEGO…?
W ciagu jej krotkiego zycia ANA goscila codziennie w naszych domach, znalazla miejsce w naszych sercach. Bardzo zesmy sie z nia zwiazali. Rano jeszcze sie pucowala, byla ozywiona..
Czy ktos wie co bylo przyczyna jej odejscia? Wiedzielismy ze kiedys odleci od nas, ale ze tak nagle…?
Pozdrawiam rodzine Gospodarza i wszystkich zatroskanych Bocianolubow!
Kadi z Heidelberg
To były piękne trzy miesiące z Aną i Klekusiowem. Tyle radosnych wydarzeń i tyle pozytywnych emocji. A dziś łzy i wielki żal. Trudno to zrozumieć.
Chciałabym być pewna, że to tylko ptasie niedoświadczenie doprowadziło do tego smutnego zdarzenia.
Kochana ANUSIU!!! Nie odleciałaś do Afryki…, bo nie zdążyłaś. Za to już na zawsze pozostaniesz u swojego GOSPODARZA – człowieka przez duże „C” i w sercach BOCIANOLUBÓW, a szczególnie w moim. Nie mogę opanować łez, tym bardziej że często odwiedzałam Cię w Tomaszowie, obserwowałam, gdy siedziałaś w swoim gniazdku…Pytam „Dlaczego tak się stało???”
Pozdrawiam – Bolesławianka
Kurcze że to musiało się dla Naszej Any tak skończyć tragicznie !Przecież tyle przeszła i już miało się na dobre .Wielki smutek .Żegnaj 🙁
Ana dlamnie zostaniesz Dzielna,Anna.Bede Ciebie mile wspominal inigdy o Tobie nie zapomne.Wyraz wspulczucia dla gospodarza,jest PAN CZLOWIEKIEM O WIELKIM SERCU> POzdrawiam.
Ana dlamnie zostaniesz Dzielna ANNA.Bede Ciebie mile wspominal.Wyrazy wspolczucia dla Gospodarz,CZLOWIEK O WIELKIM SERCU<pozdrawiam.
Bardzo mi przykro…
trochę przesadzacie moi drodzy, codziennie gina tysiace innych ptaków, nie mówiąc o krówkach i świnkach
Koma ! jak masz twarde serce i nie interesuję cie los zwierzątek to poco tu zagladasz !!.
Ja jeszcze nie pogodziłam się z jej śmiercią. Tak bardzo mi boćka żal. Rycze jak głupia.
Jolu też ryczę….patrzę na puste gniazdo i ryczę…bardzo mi brakuje ANY ale coż możęmy na to poradzić…pozdrawiam .
Trudno uwierzyć! Smutek i żal w moim sercu. Współczuję gospodarzowi i jego bliskim bo wiem, że Ana to tak jak ich dziecko. Trzymajcie się Kochani …. szkoda wielka szkoda…….pozdrawiam
Ciągle tu zaglądam z nadzieją, że znowu zobaczę Anę. Niestety, gniazdo jest puste? Nie sądziłam, że tak bardzo można przywiązać się do obserwowanego ptaka. Jest mi bardzo smutno. Czuję się jakby odebrano mi kogoś bliskiego…
Jeszcze nie mogę uwierzyć, że nasza kochana Ana, jedyna uratowana z piątki bocianich pisklaków w tym roku, w tak tragiczny sposób nas opuściła. Z żalem żegnam cię piękny ptaku, z sercem na wypielęgnowanych piórkach.
Panu Gospodarzowi składam ogromne podziękowania za opiekę nad nią i umożliwienie nam obserwacji jej krótkiego, trzymiesięcznego życia. Oby następny rok był lepszy.
Małgorzata z Warszawy
Bardzo mi przykro.Dziękuję gospodarzowi co zrobił dla Any i myślę że w przyszłym roku będziemy znowu obserwowali gniazdo bocianów
Pozdrawiam gospodarza.
Kochana ANUSIU!!! Nie odleciałaś do Afryki?, bo nie zdążyłaś. Za to już na zawsze pozostaniesz u swojego GOSPODARZA ? człowieka przez duże ?C? i w sercach BOCIANOLUBÓW, a szczególnie w moim. Nie mogę opanować łez, tym bardziej że często odwiedzałam Cię w Tomaszowie, obserwowałam, gdy siedziałaś w swoim gniazdku?Pytam ?Dlaczego tak się stało????
Pozdrawiam ? Bolesławianka
Ja ,podobnie jak Jola, również nie mogę pogodzić się z jej śmiercią. Kilkakrotnie w ciągu dnia zaglądam do Klekusiowa. Widzę puste gniazdo i ciągle wycieram łzy.
ZEGNAJ ANA> KOCHANA PTASZYNO.
Strasznie przykro z powodu smierci Any. Gospodarz z pewnoscia najbardziej to przezywa bo wlozyl ogrom pracy w to, aby Ana wyrosla na tak pieknego bociana jakim byla.
Ale wielu z nas tez przezywa smierc Any. Bardzo prosimy o wiecej informacji o tym co sie stalo. My tez to przezywamy i chcemy wiedziec.
Prosze cos wiecej napisac Gospodarzu.
Dziekuje z gory
Myślę , że p.Grafika zmontuje filmik z życia ANY . Milczenie p.Gospodarzy jest chyba następstwem nagłego , tragicznego odejścia dzielnego ptaka , z którym byli na co dzień i poświęcili swój drogocenny czas .Serdecznie pozdrawiam Ela z Łodzi 🙁
Może lepiej niech nie montują filmiku bo to będzie serce BOLEĆ, mocno BOLEĆ nas wszystkich którzy codziennie kilka razy wchodziliśmy na tę stronkę.
Jola z łódzkiego
Panie Gospodarzu: DZIĘKUJĘ za podarowane ANIE drugie życie i za WSZYSTKO!!! Domyślam się, że czuje Pan ogromny ból po stracie tego właśnie bocianka, którego Pan karmił, poił, ochraniał, dbał i który nas cieszył każdego dnia. Niech wspiera Pana Rodzina i bliscy. Sama też to bardzo przeżywam, bo dzięki takim ludziom jak Pan, po prostu pokochałam BOCIANY. Czuję pustkę i żal, jestem zdołowana i ciągle płaczę za ANĄ.
Myślę i wierzę, że przyszły rok w Klekusiowie oszczędzi nam negatywnych emocji i bedzie bardziej przychylny bocianom, które na pewno tu zagoszczą.*** Bolesławianka
Teraz opiszę Państwu historie jaka mnie spotkała w tym roku. Rok temu we wrześniu musiałam uśpić moją 19 – letnią kotke. Jednocześnie przychodził do mnie na”stołówkę ” na balkonie 3-4 letni dziki kocór .Przygotowałam mu budę ze styropianu aby miał gdzie spać ,Odzywiałam go systematycznie . Po odejściu kotki dzikus zapisał się na stałe do mnie do domu nazwałam go Buraś , bo tak był umaszczony . Wykastrowalismy go z tzw. łapanki bo nie dawał sie ani głaskać , ani tym bardziej brać na ręce . 11 czerwca tego roku zabrałam go do kliniki weterynaryjnej oddalonej od mojego domu ok 8- 10 km. Po wizycie u pani doktor uwolnił się z kontenerka i zwiał w otwartych drzwiach na teren wielkiego osiedla – blokowiska .Próba złapania nie powiodła się , ogłoszenia wieszane w klatkach , i w internecie nie przyniosły efektu .8 września , czyli po 3 miesiącach kot sam powrócił na mój balkon .Nadmieniam , że kot do doktora był wieziony w kontenerze w bagażniku .Proszę sobie wyobrazić jacy byliśmy szczęśliwi ,a kot z dzikusa stał się wspaniałym przymilasem .Nasz pielgrzym pmusiał pokonać ruchliwe ulice , tory tramwajowe , tory kolejowe ito był taki happy end . W przyszłym roku wiosna zawitają znów nasze boćki i będziemy znów śledzić ich losy.A ludzie , zwierzęta , ptaki i inne stworzonka zawsze kiedyś muszą odejść . Ela z Łodzi .
Myślę że Anę zmyliła mgła i dlatego mogła ze swojego nie doswiadczenia wpaść na linię energetyczną .W tym okresie mgły już były
Ktoś napisał,że tysiące zwierząt ginie;więc po co tak przeżywać jednego ptaka.Tylko że tamtych zwierząt nie znaliśmy, a tego jednego ptaka Anę obserwowaliśmy od wyklucia,zaprosiliśmy go do naszego życia i pokochaliśmy całym sercem.Ana była członkiem naszych rodzin.Mogliśmy podziwiać jej dokonania, oraz opiekę Gospodarza. Same łzy cisną się do oczu.Żegnaj Piękny bocianku 🙁
Nie wiem, czy dam radę tak bez żalu obserwować przyszłe pokolenie bocianów
Tak to prawda, Ania stała nam się bliska, pokochaliśmy ją, jak widać na odległość jest to możliwe. Ja również zaglądam tu co codziennie nawet teraz po odejściu Anusi na druga stronę tęczy. Z wielką żałością w sercu ….
Wlasnie,Ana stala sie nam bliska i to bardzo,kazdego dnia obserwowalam ją chodz przez chwile nawet jak nie bylo mnie w domu caly dzien to wieczorem zagladalam a teraz niema Any placze od piatku jak zaczne myslec o niej to taki jest ból i żal wspolczuje Gospodarzowi jak On to przezywa smierc jest okrutna i to prawda ze przychodzi z nienacka tylko nierozumiem czemu to akurat Ane to spotkalo i Gospodarza tyle wlozyl staran aby ją uratowac leczyl ją ,karmil,zrobil jej gniado wszystko sie udalo a tu taka tragedia,nieumiem tego zrozumiec dlaczego? dlugo to bede przezywac :((((((
Może lepiej nie robić żadnego filmiku z życia ANY, bo filmik z przepięknym podkładem muzycznym z życia Klekusia i Klekotki i Nowej choć żyją i mają się dobrze to również spowodował lawinę łez z niejednym doku.
Tu w przypadku ANY to będzie BOLEĆ. Bardzo BOLEĆ.
Jola miłośniczka zwierząt
Wszyscy pozostajemy w bólu po stracie Any, ja tak naprawdę nie mogę się odnaleźć w tej sytuacji.Kocham Ją i nadal Ja będę kochała, a na pewno NIGDY nie zapomnę. Uważam jednak , że największe cierpienie przypadło Panu Mieczysławowi, który – jak piszecie ,a ja się przyłączam – poświęcił Jej najwięcej.Nie dziwmy się , że tymczasem na forum i na stronce – nie ma więcej informacji.
Z odejściem kogoś bliskiego,któremu oddało się serce, poświęcenie, czas – miłość – trudno jest się pogodzić.Zauważmy, nam jest trudno, a dopiero co mówić o Panu Gospodarzu, Jego najbliższych – którzy od końca czerwca tego roku najpierw ratowali małą Anę, następnie poświęcili Jej swój czas i SERCA,MIŁOŚĆ.Trzymajmy się razem i używajmy jak najmniej słów.Ana – a wierzę w to , że ptaki i inne zwierzęta – mają swoją duszę- jest za lub na TĘCZOWYM MOŚCIE i jest szczęśliwa ze swoimi braćmi z tego samego gniazda. Nie przypadek sprawił, że odeszła od nas w dzień imienin św.Franciszka , patrona braci mniejszych, a Taką dla nas była ANA.Pozdrawiam serdecznie i uwierzcie mi , że też „ryczę”, płaczę, nie znajduję sobie miejsca .Jestem niedoszłym weterynarzem,sprowadzałam od dziecka do domu wszystkie chore ptaki i zwierzęta. Miałam i mam u siebie zwierzęta ze schronisk.Pozdrawiam raz jeszcze.
Tyle tu wyrazów współczucia,pięknych słów,żalu,a nawet łez z powodu tego co sie wydarzyło z nasza kochana Aną. A jednak ktos napisał,że tyle ptaków i innych zwierząt codziennie ginie. Tylko ten ktoś nie wie ,że my codziennie od chwili urodzin Any bylismy z nią. Przezywaliśmy ciężko kiedy jej rodzice ją odrzucili. Ogladaliśmy jak wspaniały człowiek – Pan Mieczysław ja codziennie poił,karmił.Wiemy też ,że cała rodzina angażowała się w zbieraniu dżdżownic-jej ulubionego przysmaku. Widzieliśmy jak pięknie się rozwija. Ten milutki puszek,póżniej białe ,czarne piórka,jej pierwsze podskoki,ćwiczenia skrzydeł,pierwszy wylot i powrót,spacery nad oczkiem w towarzystwie czapli.Była codziennie z nami ,w naszych domach ,niczym członek rodziny. Kiedy wchodziłam na stronę z Klekusiowem i widziałam ,ze jest ,nawet do niej mówiłam z radością i wzruszeniem;” Jesteś ,mój śliczny ptaku”.Sadzę ,ze wiele osób ogladajacych Anę,również przezywało radośc i wzruszenie.Dlatego uważam,że trzeba mieć serce z „kamienia”,żeby obojętnie przeżyć jej śmierć.Pan Mieczysław i jego najbliżsi ,którzy włożyli w opiekę nad Aną całe swoje serce,troskę i miłość przeżywają to smutne wydarzenie wielokroć bardziej niż my wszyscy obserwujący naszego bociusia.Współczuję im bardzo,bo wiem że na pewno cierpią.
Lepiej niech nie montują żadnego filmiku bo będziemy bardzo cierpieć.
Witam
Dla miłośników Any filmik. Jest piękny jak i nasz kochany bocianek.
http://www.youtube.com/watch?v=0gbVz15r24U
Autorem filmiku jest ulag100
Czytam sobie komentarze i czuję, że nie tylko ja przeżyłam mocno odejście Any – łzy, smutek, ciężkie przeżycie. Opowiadałam rodzinie i znajomym o tym, co działo się w gnieździe w tym roku (a przeżyć było wiele… )niektórzy rozumieli, inni trochę mniej. Ale teraz czytam Wasze wpisy i czuję, że jednak nie jestem osamotniona w żalu. Jak większość dokładnie sprawdzam forum i bloga co parę godzin i czekam na wieści! Panie Gospodarzu – dziękuję za opiekę i możliwość oglądania dorastającego bociana – wszystkim nam jest smutno 🙁 Mam nadzieję, że przyszły sezon będzie dla nas wszystkich lepszy – przede wszystkim dla bocianów i że będziemy mogli to zobaczyć.
Witam wszystkich miłośników Any. Jestem w szoku Serdecznie współczuję Gospodarzowi i tym wszystkim, krórzy pomagali bociankowi. Codziennie wchodziłam na stronę i podziwiałam jak rośnie w oczach. Wzruszające były jej pierwsze loty. Martwiłam się co będzie zimą. Ale byłam optymistką. Tym bardziej zaskoczyła mnie wiadomość, że Ana zginęła porażona prądem. Znalazłam ciekawy artykuł. Podaję link
http://www.naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,386751,bociany-nie-musza-ginac-na-slupach-energetycznych.html
http://wiadomosci.onet.pl/nauka/bociany-nie-musza-ginac-na-slupach-energetycznych/9319e
Jednak można. Zróbmy wszystko, żeby więcej żaden bocian nie ginął przez niezabezpieczony słup. Takie słupy są jak wnyki zastawione na zwierzynę. Pozdrawiam
Cóż mogę dodać po tych wszystkich komentarzach…tylko tyle, że chyba nigdy nie pogodzimy się ze śmiercią ANY…
Panie Gospodarzu, wiem, że nic nie ukoi bólu po Jej stracie, ale proszę wierzyć…wszyscy, którzy poznali Anę, są z Panem.
Nam jest trudno, mogę sobie wyobrazić, co czuje Pan i Pana Rodzina.
Dziękuję za wszystko, co Pan zrobił dla Any i dla innych bocianków
Masz rację, ze nigdy nie pogodzimy się ze śmiercią Any.
Pozdrawiam.
Bylam od poczatku wiosny, kiedy bocki przylecialy do swoich gniazd,Mieszkam w zachodniopomorskim i tam mamy swoją kamerke na gniazdo w Warszewie,Tam rodzice szczesliwie odchowali swoje dzieci i cała rodzinka odleciała pod koniec sezonu do Afryki. Klekusiowo obserwowałam i czytałam na forum historie od początku. Tragedia z wyrzuconymi maluszkami a takze historia uratowanego jednego maluszka Any bardzo poruszyła moje serce.Teraz wrócilam z urlopu i czytam z przerażeniem , ze naszej Kochanej Any już nie ma !!!! Zal, zal i łzy cisną się do oczu, ze tak smutno skonczyła się historia krótkiego zycia bocianka.Dziękuję, ze miałam możliwość obserwacji gniazd w Klekusiowie. Dziekuję, ze są jeszcze tak wspaniali ludzie o gorącym sercu, którym nie jest obojętny los ptaków i zwierząt.Pozdrawiam opiekunów i życzę by przyszły sezon okazał się łaskawszy dla naszych boćków.
Mija kolejny dzien,pogoda piekna a naszej Any niema,niemoze sie rozkoszowac zlota jesienia,no niemoge tego przebolec serce mi peka,Ana teraz bylaby taka szczesliwa a my z Nią,no niemoge lzy dalej same mi sie cisną jak pomyslę o Niej,stronke klekusiowa non stop odwiedzam i szukam ze cos wiecej sie wyjasni w jakich okolicznosciach ta tragedia sie stala przeciez te linie energetyczne Gospodarz mial zabezpieczone co sie stalo?dlaczego,dlaczego to naszą Ane spotkalo wszystko tak fajnie sie poukladalo z Jej zyciem a tu taki okrutny los:((((ale to boli:((((((((((((
Bardzo smutna wiadomość. Czuję taki ból jak po stracie moich bliskich.
Klekusiowo obserwuję od początku tego sezonu (wczesną wiosną, kiedy „odkryłam” przekaz, zapoznawałam się z jego historią). Podziwiałam to gniazdo i nadal podziwiam, uważałam, że nigdzie nie będzie bocianom tak dobrze, jak tutaj. Podziwiałam i podziwiam Pana Gospodarza oraz Jego Rodzinę, między innymi za determinację, za dołożenie wszelkich starań, by boćki miały jak najlepsze warunki (np. specjalny materiał, jako budulec na gniazdo albo specjalnie zaorane poletko – nie raz wywołały uśmiech na mej twarzy :)). Bardzo, bardzo mocno trzymałam kciuki za losy bocianów, zarówno tych dorosłych, jak i następnie młodych, przeżywając strasznie niepowodzenia. A wreszcie, kiedy została sama ANA, uratowana przez Gospodarza, równie mocno wierzyłam, że teraz już nic złego stać się nie może. Jakże się jednak myliłam…… To straszne… Każdego dnia, od kiedy Ana odeszła, nadal tu zaglądam i po prostu uwierzyć nie mogę w tę krótką, tragiczną informację, przewijającą się pod przekazem z kamerki…. Każdego dnia liczę, że to może pomyłka albo czyjś głupi żart…. Każdego dnia czekam na przebudzenie, które jednak nie nadchodzi….. Panie Gospodarzu, jest mi ogromnie przykro, że tak to się skończyło. I nawet nie umiem sobie wyobrazić, co Pan teraz czuje….. Jednocześnie chciałam Panu serdecznie podziękować za opiekę nad bociankami – gdyby nie Pan, nie byłoby poletka z dżdżownicami 🙂 Ufam, że nie zostanie to Panu zapomniane 🙂 A „nasza mała ANA” (jak ją dla własnych potrzeb ochrzciłam ;)) jest Panu z całego swojego malutkiego serduszka wdzięczna :))) Z wyrazami szacunku – Agnieszka M.
Pani Mario, odważyłam się obejrzeć filmik zamieszczony przez Panią. Piękny i wzruszający…, rozkleiłam się totalnie, szczególnie przy końcu.Nie mogę sobie darować, że przed feralnym dniem nie odwiedziłam stronki (co zdarzało mi się niezmiernie rzadko). Jakże dobrana melodia i słowa… Film do niej oglądałam jakoś na początku wakacji, a więc gdy nasza ślicznotka była malutka. Nie przypuszczałam wówczas, że tak szybko będzie jej pożegnaniem…
Co do artykułów…- przerażające statystyki, aż dech zapiera. Jeśli coś można by z tym zrobić w końcu, to ta tragedia nie wydarzyła by się na marne. Może jakieś nowe przepisy, regulacje prawne… Pozdrawiam.
Pani Renatko
Filmik znalazłam na YouTube. Przyznam się Pani, że płakałam jak małe dziecko. I tak jest za każdym razem jak powtórnie go oglądam. Ale nie wstydzę się tego. Podziękowałam Autorce.
Filmik jest dla mnie również czymś co zmusza człowieka do refleksji – czy tak musi być. Dlatego zainteresowałam się tematem. Myślę, że w sprawie przebudowy słupów nie potrzebna jest zmiana przepisów (chyba, że w przypadku budowy nowych – muszę poczytać jak to jest). Sądzę, że wystarczy determinacja i dobra wola gmin, organizacji przyrodniczych i zakładów energetycznych. Nie wiem jak jest w innych województwach ale w mazowieckim tak się dzieje. W wolnej chwili będę temat drążyć. Ochrona bociana w Polsce musi obejmować również to zagadnienie. Pozdrawiam serdecznie.
Wszystkim bocianolubom polecam śledzenie na forum Migracje bocianów , no i oczywiście całe forum , po odejściu moich bliskich jak i zwierząt też czułam ogromny smutek i żal . CZAS GOI RANY !!!!!!!!!Pozdrawiam Ela z
Łodzi
Czas goi wszystko, ale jak na razie ogromnie tęsknię za naszą sierotką Anią. Tyle serce, zaangażowania i pracy, włożyli GOSPODARZE w jej uratowanie. Dając nam przy tym szanse obserwacji tych zmagań i pokochać tę małą istotkę. Te malutkie piękne życie.
Wielki żal czuję i swoje muszę wypłakać.
Pozdrawiam wszystkich bocianolubów.
Ana jest wpisana na teczowym moscie-OGROD WIECZNEJ SZCZESLIWOSCI.Natym smutny kncze,dozobaczenia.WIOSNA.