NOWY SEZON – I ETAP … NOWE TROSKI I NADZIEJE !
Po przylocie głównych bocianich bohaterów tj. Kleo i Klekusia 3 kwietnia i Kropeczki 6 kwietnia, pierwszych perturbacjach tzn. Klekuś – Myśliczka, samotny Kleo, wyrzucenie z gniazda Myśliczki przez Kropeczkę oraz wreszcie przylot Myśliczki do Kleo w Szczytnicy – wstęp do sezonu się zakończył !!! O tym wszystkim pisałem we wcześniejszych AKTUALNOŚCIACH, bądź na bieżąco w komentarzach! Pary się trwale ukształtowały, nasze wątpliwości budził, co najwyżej, młody wiek Myśliczki – 2 lata (co potwierdził PG).
I etap nowego sezonu tj. znoszenie jajeczek – rozpoczął się 12 kwietnia kiedy doświadczona Kropeczka zniosła przed 22,00 pierwsze w tym sezonie jajeczko. Potem z niesamowitą regularnością 14 kw. (22.05) drugie, 16 kw. (20,42) trzecie, 18 kw. (20,53) czwarte i 20 kw. (23,11) piąte – w nawiasach godziny pierwszych odsłonięć. Dziś, zdaniem PG, jest spora szansa na rekordowe szóste – choć teoretycznie mogłoby być jeszcze i siódme ! Znacznie gorzej sprawa wyglądała u małoletniej, ale bardzo ambitnej i starającej się, Myśliczki. Nad zniesieniem pierwszego jajka mordowała się prawie 12 godzin – podejrzewaliśmy, że cierpiała, że się zaklinowało … wielu obserwatorów jej współczuło ! Wreszcie 15 kwietnia o 12,20 zniosła… ale jajo okazało się niewypałem i w zasadzie natychmiast się rozpadło. Było przykro 🙁 Ale nie zrażona, wręcz cierpliwa bocianica. w nocy z 17/18 kwietnia o 0,36 zniosła drugie i to wygląda na dobre i jest do dziś wysiadywane przez oboje. Trzecie zniesione z 19/20 o 0,51 początkowo zaakceptowane, nad ranem wyrzucone – znów porażka 🙁 … dopiero zniesione z 21/22 o 0,54 wygląda na dobre i jest wysiadywane wraz z pierwszym. Czy jutro będzie kolejne ??? Tak czy inaczej w Szczytnicy wysiadują dwa, z jakąś nadzieją na następne, a Myśliczka zaimponowała swoją konsekwencją i dorosłością nawet PG … być może to w przyszłości będzie godna następczyni Klekotki, choć oczywiście tę drugą trudno zastąpić. Dodam jeszcze, że w piątek (20 kw.) o godz, 15,20 nastąpił atak na gniazdo, najpierw w Szczytnicy – atakowały trzy bociany, Kleo przepędzał, ale mimo to jeden wylądował na chwilę na gnieździe … Myśliczka przywarła rozpłaszczona, jak jakaś płaszczka, osłaniając jajeczko (wówczas jedno) – te gonitwy i obrona trwały prawie pół godziny !!! Potem agresorzy przenieśli się do Klekusiowa. gdzie prawdziwy koncert obrony dał Klekuś – ganiał złoczyńców nad wolierami, Zaczarowaną Łąką, okolicznymi polami … absolutnie nie dopuszczając ich do gniazda z Kropeczką i jajeczkami – też trwało to jednak kilkanaście minut ! Potem Klekuś siedział, przez pewien czas, na maszcie i bacznie obserwował. O ewentualnie kolejnych jajeczkach będę informował w komentarzach … ale pierwszy etap sezonu dobiega końca. Teraz będzie II etap – żmudne wysiadywanie jajeczek, a po 33-34 dniach zaczną pojawiać się pierwsze pisklaki tzn. jak nazywają niektórzy, kiwaczki 🙂 … i oby wszystkie szczęśliwie się pojawiły na tym świecie !!!
B I E Ż Ą C E A K T U A L N O Ś C I :
B o c i a n k i b i a ł e – te w wolierze tj. Wojtek, Reksio, Bubu i Edek czują się dobrze, są zdrowe (Edek potrzebuje jeszcze troszkę rehabilitacji), jedzą i chyba zadowolone z życia. Uwolnione tj. Polan i Modłek powoli opuściły Zaczarowaną Łąkę – choć trzeba przyznać, nie były zbytnio gnębione przez Klekusia, który w wiekiem staje się bardziej tolerancyjny. Najpierw, wzorem zeszłorocznej Evry i Szwędusi, przeniosły się w rejon łączki, zabudowań i gniazda kołoTymka … a ostatnio gdzieś zniknęły – czy na stałe ???
B o c i a n k i c z a r n e – jeszcze są … bo ten Murzynek z kontuzją dzioba, ma założoną na końcówkę tego dzioba tzw. stabilizację (gips z usztywnieniem), będzie to ściągane w połowie najbliższego tygodnia i oceniane. Ale je z apetytem, ten jest bardziej dynamiczny od swego drugiego czarnego kolegi – plany wypuszczenia w ładnym, dzikim miejscu bez zmian. Trzeci czarny, niewidomy Pepiczek, ma się dobrze i chyba szczęśliwy, na tyle na ile może być, w swej niepełnosprawności.
Z a j ą c z k i : Zacznę od rozpoznawania – nasza Kicunia jest mniejsza a ten drugi, późniejszy większy i prawie na pewno jest to samiec. Przyzwyczaiły się już do siebie i do nowego domku na łące, tzw. daczy ! Trzeci, maleńki zajączek, pojawił się kilka dni temu w kamerce. Przyjechał pociągiem ze Zgorzelca (PG z Panią Gosp. odbierali go na stacji) – przydepnięty przypadkowo, dwa uciekły a on nie mógł chodzić. Po 10-dniowej rehabilitacji, karmiony mleczkiem z butelki, odzyskał zdolność kicania … i został przekazany 2-3 dni temu do adopcji – do zaprzyjaźnionej królicy … z powodzeniem !!!
Ł a b ę d z i e : Pewną sensacje wśród obserwatorów sprawił trzeci łabędź przebywający w wolierze. Przywieziony z Lubania, gdzie uderzył w linię średniego napięcia w samym środku miasta… Już na miejscu udzielono mu pomocy, po czym został dostarczony do ORDZ. Tu szybko doszedł do siebie i po całkowitym wyleczeniu będzie w najbliższym tygodniu odebrany i wypuszczony przy zbiorniku wodnym k/Lubania. Dwa nasze łabędzie Kaja i Kajtuś ciągle sprawiają wrażenie, że szykują się do lęgu, ale jajeczek jeszcze nie ma. Wg opinii PG, daniele im nie przeszkodziły … one składają jaja na obrzeżach zbiorników wodnych, a miejsce przy pomarańczowej budce, gdzie Kaja jakby na gnieździe przesiaduje, powinno być dobre i bezpieczne ! No mają czas przynajmniej do połowy – końca maja !
K r o g u l e c : to ten ptak drapieżny, którego mogliśmy obserwować przez 1-2 dni w kamerce ! Przywieziony na polecenie Urzędu Gminy w Mirsku przez Straż Pożarną, z niedowładem nóg – gdzieś uderzył albo doznał porażenia prądem. To już któraś taka akcja Władz tej Gminy (wcześniej np lisek) – chwała im za to !!! Znakomicie przeszedł leczenie, jest coraz lepiej … i za tydzień, najdalej dwa będzie kwalifikował się do wypuszczenia !
S a r e n k i : Zacznę od Bambi, bo to ulubienica wielu obserwatorów. Ma się raz gorzej, raz lepiej, ale generalnie bez większych zmian. Ciągle popija mleczko – i chyba już tak zostanie ! Nie będzie już miała protezy, bo źle sobie z nią radzi … ale proteza spełniła zadanie, bo dzięki niej złapała równowagę i porusza się poprawnie. Czasem nie widzimy jej z całym stadem, bo jako jedyna lubi przebywać w sypialni nr I. Nowy koziołek – jak się okazało o imieniu Rudolf – został już nie dawno wypuszczony na wolność. Bardzo tego chciał !!! nie adaptował się ze stadem, dziki, chował się … i jak tylko stan zdrowia pozwolił, jego życzenie zostało spełnione. Były jeszcze dwie sarenki przywiezione z wypadków komunikacyjnych – ale z wieloma obrażeniami wewnętrznymi, że po kilku godzinach odeszły za tęczowy most. Główne stado złożone z czterech : Marti-Kuśtyczek, Rambo, Kolanko i Kopytko mają się bardzo dobrze.
N u r o g ę ś I l a – tu zmartwię poniektórych. Jak się zrobiło ciepło, znikała na coraz dłużej … przylatywała jakby z przyzwyczajenia – w swoje przysmaki zamaczała tylko dziób, chyba by nie zrobić przykrości PG … który twierdzi, że jej nie widział od kilku dni ? Mnie się wydawało, że widziałem ją w nocy na jeziorku 3-4 dni temu ale być może była to krzyżówka. W każdym razie nie stało się nic złego – jest to wolny ptak, ma prawo do samodzielnego, dorosłego życia, a tu w Klekusiowie partnera nie znajdzie. PG ma tylko nadzieję, że może kiedyś przyprowadzi tu swoje dzieci … 😉
D a n i e l e : Sam PG przyznaje, że codziennie ma inny pomysł i zmienia mu się koncepcja. Z rozmów na czacie też wynika, że mamy mieszane uczucia – dużo z nas lubi je, choć są momentami wkurzające, zwłaszcza Jaś ! Ostatnio rozwalił budkę na niskim gnieździe, między jeziorkiem a wolierą, szykowaną kiedyś dla Ily na zimę – szczęśliwie teraz bez znaczenia. Generalnie kierunek przeniesienia rodziny danieli na drugą stronę drogi, pod klekusiowe gniazdo, pozostaje bez zmian – może to jednak troszkę potrwać !
J e ż e : jak kojarzymy było ich kilkanaście … miały swobodę to się rozlazły. Nawet trudno je wszystkie zlokalizować – część została pojmana i wywieziona do pobliskiego parku, część gdzieś krąży po łące a dwa ostatnio PG znalazł w warsztacie koło kuchni … tam jest takie miłe ocieplenie ścianek, w sam raz na gniazdko …. i odtąd nie można zamykać warsztatu 🙂
K a c z u s z k i : wspominałem już chyba wcześniej, że pomarańczowy domek zasiedliły kaczki krzyżówki, są tam jajeczka, trwa wysiadywanie i z pewnością będą młode ! Patrząc na lewo od domku często przesiaduje parka kaczuszek mandarynek – ale tu trudno coś prorokować … w zeszłym roku też były i nic z tego nie wynikało.
I n n e p t a k i : drobnych i średnich ptaków jest tyle, że trudno nad tym informacyjnie zapanować !!! Pojawiają się, są dostarczane, leczone, wypuszczane … momentami i PG się gubi, np. ile jest danego gatunku. Ostatnio przybył nowy gawron, gołębie … wypuszczony był grubodziób, sowy … o ciekawszych będziemy wspominać – o wszystkich nie sposób !
POZOSTAŁE KRÓTKIE INFORMACJE :
1. Zakończyła się aukcja (licytacja obrazu) „Klekotka i pięć małych Klekotek” malarki Urszuli Bucholtz-Stefaniak. Wylicytowano kwotę 800 zł, która została już wpłacona. Tą drogą PG jeszcze raz dziękuje pomysłodawczyni o nicku „ewwa” oraz autorce obrazu Pani Urszuli.
2. Planowane jest postawienie płotu betonowego, o wysokości 2 metrów, za sypialniami, z sąsiednią posesją – zapewni to spokój obu stronom. Sąsiad zakupi płot a PG go postawi – wszystko jest już dogadane !
3. Jest fajny pomysł Pani Gosp. by we wnęce między wolierami zbudować kolejną wolierę dla mniejszych ptaków nie szponiastych. Jest ich coraz więcej i taki obiekt jest bardzo potrzebny.
4. Niestety nie sprawdził się pomysł z termometrem w gnieździe – Klekuś wyciągnął dziobem końcówkę, ponadto bociany zrobiły dołek w innym miejscu … PG ma już pomysł jak to zrobić prawidłowo w przyszłym roku.
5. Trwa cały czas walka ze szczurami, piżmakami … trochę beznadziejna, ale podejmowana na nowo, co mocno ogranicza ich populację – właśnie pozalepiane zostały ich norki, sporo wpada w zastawiane pułapki na lądzie i wodzie. Niestety są za duże by stały się pokarmem dla bocianków czy sów … a ich ewentualnym przygotowaniem nie ma się kto zająć …
6. PG zawarł porozumienie ze Szkołą Budowlaną w Bolesławcu, by tamtejsi uczniowie, w ramach praktyk, wykonywali różne budki lęgowe, które PG będzie wieszał w pobliżu – w parku, lesie tj. w okolicy Tomaszowa Bolesławieckiego.
Amigos
Bardzo dziękuję za tyle nowych wiadomości z Klekusiowa 🙂 Jak widać Ośrodek spełnia swoją rolę, zwierzęta są leczone, rehabilitowane i odzyskują wolność 🙂 Te bardziej poszkodowane przez los pozostaną z nami dożywotnio, ich obserwowanie też sprawia nam wiele radości. Szkoda, że nasza pupilka Ilcia opuściła Klekusiowo, wyobrażam sobie jak przykro Państwu Gospodarzom bez tej małej szczebiotki. Może kiedyś wróci, oby. A teraz trwa etap II sezonu bocianiego, ok. połowy maja zaczną się lęgi 🙂 Ile będzie pisklaczków, ile uda się odchować, czy wszystkie wylecą w świat, czas pokaże. Jeszcze raz bardzo Ci dziękuję 🙂
Bardzo się cieszę i dziękuję za mnóstwo dobrych i ciekawych wieści z Klekusiowa i Zł AMIGOS!
Prawie wszystko toczy się „po myśli”…Gratuluję Państwu G wytrwałości i ciągłego podejmowania wyzwań aby w ośrodku dobrze się działo i przebywające tam zwierzęta odzyskiwały utracone zdrowie, sprawność i miały odpowiednią, fachową opiekę.Ukłony…
Kibicuję mocno Bociankom z Klekusiowa i Szczytnicy.Trzymam mocno kciuki i wierzę, że wszystko będzie ok.Dziękuję również w tym miejscu Zuli, która przekazuje nam piękny przekaz ” na żywo” o tym, co dzieje się w Klekusia i Kropeczki Domostwie a także na posesji Kleo i Myśliczki. Cudnie się to czyta i ogląda.
Pozdrawiam Miłośników Klekusiowa, ZŁ i Obserwatorów.
Z trochę zachmurzonego BB
Magda.
Ośrodek działa pełną parą pod pieczą wspaniałych PG. Dziękuję za wyczerpujące wiadomości Amigos. Serce sie raduje, że wszystkie zwierzątka bez wyjątku sa objęte troskliwa opieką. Trzymam mocno kciuki za udane lęgi.
Pozdrawiam serdecznie
Wszystko wygląda w jak najlepszym porządku. Mam tylko zastrzeżenia do Danieli, nie raz nie dwa siusiały do jeziorka łabędzi, i chyba to nie do końca dobre.
Czy kamerka nr może zostać na powrót skierowana na sarenki ? Już do niej nie zaglądam bo sam maszt czy z daleka gniazdo to mało fascynujący widok.
Asiu, ja także uważam ,że ta kamera jest źle skierowana . Przyjemniej byłoby oglądać sarenki lub bociany w wolierze. Martwi mnie też sytuacja boćka Edka, który wymaga jeszcze rehabilitacji, i czy plan wypuszczenia go na wolność dopiero we wrześniu, po długim czasie nielatania, nie sprawi ,że nie podoła on przelotowi do Afryki, gdyż będzie zbyt słaby na pokonanie takiej odległości. Serdecznie pozdrawiam !
W pewnym sensie drobna sensacja !!! Kiedy już nieomal wszyscy zwątpili, a ja już chciałem odtrąbić koniec etapu znoszenia jajek w tym roku – powróciła po kilkugodzinnej nieobecności Myśliczka i zaraz, szybko o 17,51 odsłoniła trzecie (chyba dobre) zniesione jajeczko (w ogóle piąte ! ) Szybko z powrotem usiadła, Kleo długo nie wiedział … ale kilka minut temu przejął jajeczka, zobaczył, zaakceptował i wysiaduje.
Pojawiły się dziś maleńkie kaczuszki w okolicy pomarańczowej budki i pływają pod opieką mamy kaczki krzyżówki. Na razie trudno je policzyć … czatusie wspominali o 5-6 … ja w pewnym momencie doliczyłem się 12 🙂 Tu mały filmik który będzie funkcjonował 1-3 dni http://klekusiowo.webcamera.pl/nagrania,104015844 Pozdrawiam Wszystkich 🙂
Bardzo się cieszę, że dołek Myśliczki i Kleo ” powiększył „się o kolejne jajeczko!Trzymam kciuki oby wszystko ułożyło się dobrze . Amigos dziękuję za informację- życie bywa czasami zaskakujące…Wieczorową porą pozdrawiam Wszystkich Magda z BB.
Ja również popieram propozycje Asi i Lucyny o przekierowanie kamerki z masztu, na którym z rzadka ląduje ukochany Klekuś, na zakątek sarenek. Tam też dzieje się ciekawe życie, na które chętnie patrzyliśmy zimą. Bardzo prosimy Panie Gospodarzu.
Dzieki za tyle ciekawych wiadomosci! Ja takze tesknie za widokiem sarenek w kamerce …
Pytanie: jak dlugo pozostana daniele na zaczarowanej lace? Wygladaja na zdrowe i czy nie lepiej by bylo wypuscic je do lasu albo na pola z zagajnikami?
Wszyscy czekaja na jajka w labedzim gniezdzie …kiedys bylam swiadkiem jak ptak atakowal ludzi bo sie zatrzymali przy jeziorze a w odleglosci kolo 500 m siedziala samica na gniezdzie. Labedzie sa b.agresywne w tym czasie…
Serdecznie pozdrawiam cale Klekusiowo i podgladaczy!
W sprawie danieli nic chyba nie zdziałamy,KADI, bo one nie są zwierzętami leczonymi i zgodnie z polityką Pana Gospodarza, o której mówił ww wywiadzie radiowym, mającymi powrócić do natury. Daniele są raczej zwierzętami hodowlanymi i są raczej częścią gospodarstwa niż zaczarowanej łąki. Czytałam, że te zwierzęta hoduje się dla mięsa,skór i poroża. Na Lubelszczyźnie istnieje hodowla tych zwierząt- stado liczące ponad 300 sztuk. Przeniesienie danieli klekusiowych na łąkę pod gniazdem Klekusia i Kropeczki jest kosztowne i pracochłonne. Samo ogrodzenie, to ogromny koszt, bo musi mieć przynajmniej 2 metry wysokości i odpowiednio skonstruowaną siatkę.Trzeba też zapewnić danielom zbiorniczek wodny i miejsce dające cień.Mam nadzieję, że do naszej prośby o skierowanie kamery na sarenki Pan Gospodarz się przychyli.Ja chętnie także oglądałabym młode kaczątka , których kamera nr 2 niestety nie pokazuje. Pozdrawiam gorąco !
Własnie na kamerce widziałam w dołku dwa jajeczka w Szczytnicy. Czyżby jednak to ostatnie zostało odrzucone ? 🙁 Jesli tak zdecydowała natura to cieszmy się z pozostałych. Mysliczka i Kleo to moi ulubiency i cały czas mocno ściskam kciuki za powodzenie ich lęgu!
Pozdrawiam wszystkich
Witam. Też jestem zaskoczona ilością jajeczek /2 /. Wieczorem wyglądało że wszystko oki. Naturalna selekcja .Do czego my ludzie nie jesteśmy przyzwyczajeni. Ratujemy wszystko i wszystkich.A co do kamerki z widokiem na maszt mam takie samo zdanie co poprzednicy. Wcześniej nie pomyślałam że wypada prosić o skierowanie na sarenki. Jeżeli można prosić to przyłączam się do grupy . Panie Gospodarzu : prosimy o widok na sarenki:*) *)
Dziękuje za informację o magicznym miejscu na ziemi jakim jest Klekusiowo ,pozdrawiam serdecznie i dziękuje PG za to co robi .Redaktorowi dziękuje za piękną relacje.Ja też błagam o widok sarenek .
W imieniu swoim i wszystkich sympatyków sarenek dziękuję za zwrócenie oka kamery na urocze stadko ! Serdeczne pozdrowieni”a dla Państwa Gospodarzy od zakochanych w Klekusiowie „podglądaczy !
Biedna Bambi, jest w gorszej sytuacji niż inne sarenki, bo tamte nie muszą dźwigać takiego dużego ciężaru jak ona. Ich tylne nogi są amputowane w całości, a ona ma odciętą niewielką część i wciąż usiłuje dosięgnąć kikutem ziemi. Im mniej chodzi z powodu tego ciężaru, tym słabsze ma mięśnie, więc i unika wysiłku związanego z chodzeniem i tak koło się zamyka. Szkoda,że proteza się nie sprawdziła, ale może warto byłoby jednak mocować ją na nodze Bambi przynajmniej do czasu, gdy wzmocni mięśnie grzbietu i zdrowej nogi? Zwierzę ,które się dużo rusza jest ogólnie zdrowsze, lepiej pracują wszystkie organy wewnętrzne , pobudzane jest ukrwienie i dotlenienie organizmu. Może lekarz weterynarii, który opiekuje się zwierzątkami w Klekusiowie, znajdzie jakieś rozwiązanie, by pomóc Bambi . Serdecznie pozdrawiam Państwa Gospodarzy i dziękuję im za wielkie serce okazywane wszystkim pensjonariuszom Klekusiowa !!!
Dziękuję serdecznie za tymczasowe pokazywanie zakątka sarenek.Panie Gospodarzu, jest Pan Wielki.
Najnowsze wieści sprzed kilkunastu minut są takie :
1. Dalej nie rozwikłana jest tajemnica 3-go jajeczka w Szczytnicy. Filmik PG, zamieszczony przez Zulę na forum, zakrawa na czarną magię – każdy z nas oglądał go kilka razy, PG też w zwolnionym tempie … i nic nie wiadomo. PG też nic nie przychodzi do głowy, a że zostało wbite w sianko, raczej wyklucza. Dla tych co nie bardzo kojarzą o czym piszę jeszcze raz : https://www.youtube.com/watch?v=51bJtN2hv3Q&feature=youtu.be
2. Łabędź z woliery – w środę (25 bm.) ok. 11 został odebrany i powrócił w okolice Lubania, gdzie być może czeka na niego jakaś łabędzia panna ? 🙂
3. Czarne bociany (oba) zostały wczoraj (26 bm.) – zgodnie z planem wypuszczone w ładnej, dzikiej okolicy – prze- szczęśliwe !!!
4. PG spełnił życzenie prawie wszystkich … i mamy sarenki na podglądzie. Będą długo, na pewno do czasu pierwszych podskoków małych bocianków. Przy okazji PG dostał kilka niesympatycznych maili w stylu „… ja płacę na Klekusiowo a pan nie dajesz sarenek … ” Bez komentarza !
5. Daniele już lada dzień powinny się przenieść … Przy okazji – bez żadnej urazy odpowiem trochę „kadi” i uzupełnię to co napisała w tej sprawie Lucyna. To są zwierzęta urodzone w niewoli, nie znają dzikiego życia … cudem uratowane od rzeźnika i wzrastały w sporym oswojeniu – wypuszczone skazane byłyby na szybką śmierć, a tego z pewnością nikt z nas by nie chciał !!! Tygrysów, urodzonych wychowanych w ZOO, też się nie wypuszcza do dżungli. Ponadto zapominamy to wszystko (teren, inwentarz itp) jest własnością PG (komuś też mogą nie podobać się kury i koguty na łące ?) – sam, tylko przy naszym wspomaganiu, to utrzymuje, żadne władze ani państwowe ani samorządowe tego nie czynią. Można to sparafrazować znanym powiedzeniem „Jego cyrk, Jego małpy” … a lubi się dzielić z innymi swoją radością 🙂
6. Jeszcze jedno o malutkich kaczuszkach – krzyżówkach. Wczoraj czy przedwczoraj, mama kaczka zebrała małe kaczuszki i wyprowadziła przez dziurę w płocie do pobliskiej rzeczki (ok 200 m) … było to obserwowane (i w asyście) pracownika PG. A więc rozpoczęły nowe życie i dorastanie w absolutnej wolności !
Serdecznie Wszystkich pozdrawiam.
Witaj, Amigos! Radość z dobrych wiadomości, które nam przekazałeś, zaburzyła informacja o chamstwie roszczeniowych internautów. Miał rację Pan Gospodarz, wyznając w wywiadzie radiowym, że im lepiej poznaje ludzi, tym bardziej kocha zwierzęta ; one nigdy nie ranią naszych uczuć . Nikt z nas nie ma prawa ingerować w zarządzanie gospodarstwem i majątkiem Państwa Gospodarzy. Jest takie porzekadło o dawaniu komuś palca i ucinanej ręce, ono dobrze ilustruje ludzką „wdzięczność” za okazaną uprzejmość. Sprawa danieli budziła od dawna niezrozumienie, co wynika z komentarzy. Lekka irytacja ich zachowaniem bierze się pewnie z tego, że wrażliwi ludzie zawsze biorą w obronę istoty słabe i skrzywdzone. Teraz, gdy wiadomo, że czekał na daniele rzeźnicki nóż , a na wolności stałyby się łatwym łupem myśliwych, pobłażliwość dla ich „wybryków” będzie o niebo większa. Z serca pozdrawiam Państwa Gospodarzy i wyrażam podziw dla ich działalności na rzecz zwierzątek. Wdzięczna jestem bardzo, że dzięki ich kamerom mogę czuć się choć trochę cząstką magicznego świata Zaczarowanej Łąki, a dzięki Twoim pięknym opowieściom, Amigos, dowiaduję się o tym, czego nie widać. Dobranoc !
Witam serdecznie1 Dot pkt.5
Niestety nie wiedzialam ze piekne daniele sa wlasnoscia gospodarza.Pomylka powstala pod wplywem artykulu :
Pomóż zwierzakom z Klekusiowa
Opublikował: Karolina Wieczorek Data publikacji: 09-10-2017 12:55 Wizyt: 486
Każdy może pomóc Ośrodkowi Rehabilitacji Dzikich Zwierząt Klekusiowo i wpłacić darowiznę lub odpisać na jego rzecz 1% podatku.
Ośrodek w Tomaszowie Bolesławieckim powstał z myślą o chorych, dzikich zwierzętach. Jego głównym zadaniem jest wyleczenie swoich podopiecznych oraz przywrócenie ich do środowiska naturalnego. W Klekusiowie przebywają bociany, sarny, daniele, łabędzie, żurawie, myszołowy, pustułki, sowy i wiele innych zwierząt. A ośrodek utrzymuje się jedynie z darowizn.
Zycze rodzince danieli pieknego zycia a gospodarzowi Klekusiowa duzo radosci ze zwierzatek! Roboty przy nich nie zazdroszcze!!! Pozdrawiam Kadi
Dziękuję bardzo Jarku 🙂 Aż mnie zatkało, kiedy przeczytałam o tych … życzliwych 🙁 Bez komentarza. Szkoda, że kaczusie nie pozwoliły nam nacieszyć się sobą, zew natury i nam nic do tego 😉
Po przeczytaniu wiadomości …życzę Wszystkim źyczliwym Miłośnikom Klekusiowa spokojnej nocy i niczym niezmąconych snów . Amigos dziękuję za reporterski skrót informacji.PG wytrwałości i siły w pokonywaniu dziwnych,nazwę to łagodnie,ludzkich „przypadłości „Pozdrawiam Magda z BB.
Dzień dobry w ten piekny dzień:-) dziekuję za szybkie wiadomości Amigos. Ciesze się, że wszystko w Klekusiowie w porządku! Niech wypuszczone zwierzątka będą szczęśliwie i odnajdą swoje ścieżki w lesie. Dziekuję ogromnie PG za troskę z jaką zajmują się swoimi podopiecznymi. Jesteście wspaniali!!!!
Szkoda, że niektórzy wyznają zasadę „płacę to wymagam”:-(. Brakuje tutaj pełnego zrozumienia całej sytuacji, realiów i przeszkód, z którymi na co dzień borykają sie właściciele tego magicznego miejsca. Więcej serdeczności i prawdziwej życzliwości!
Pozdrawiam
Dzień dobry. Jestem oburzona jak można było taką przykrość sprawić Państwu Gospodarzom. Tyle serca, pracy no i pieniędzy dają zwierzętom, a przy tym i my korzystamy oglądając „Klekusiowo”.Pozdrawiam PG i życzę dużo zdrowia i cierpliwości. Jesteście wspaniali!
Amigos Dzięki za dobre wiadomości. Cieszę się ,że czarnuszki są zdrowe i na wolności.
Pozdrawiam Wszystkich Ewa
Czary mary i jajeczka nie ma, nie ma też czarów, jedyne rozsądne wytłumaczenie (zakładając że pokazany jest cały okres pomiędzy obrazem 3 jajeczka i 2 jajeczka ) to takie że jednak zostało wciśnięte w gniazdo (pamiętajmy że była kopulacja na siedzącej samicy i gniazdo było przed sezonem wyremontowane i założony odpływ ).
Pozdrawiam gaga
Odpowiedź do Kadi, daniele nie są własnością Gospodarzy !!! Takie podejście nie jest właściwe. Proszę czytać ze zrozumieniem, urodziły się w niewoli, u człowieka, pochodzą z hodowli, a nie w lesie. Od początku są oswojone, sama karmiłam je jabłuszkami jak były mniejsze. Fakt, żeby je wydostać z tej hodowli i żeby nie trafiły na czyjś talerz Gospodarze je zwyczajnie odkupili za około 500,- zł. Po moich pobytach na łące, ostatnio byłam zimą w Kl. mogę powiedzieć, że pięknie nam Jaś i Małgosia zdziczały, ale nie na tyle, żeby mogły same egzystować w naturalnych dla siebie warunkach, czyli w lesie. Bardzo mnie cieszy widok danielowej rodzinki, która może sobie spokojnie żyć na naszej ZŁ, zamiast być tylko mięsem na obiad. Każde zwierze, ptak, jest wypuszczane jeżeli warunki i zdrowie pozwala. Dlaczego mam wrażenie, że wracamy do tematu z przed roku, gdzie usilnie pewne osoby próbowały przedstawiać ORDZ jako ZOO??
I do wszystkich „mądrych” co wiedzą lepiej ponawiam apel. Zapraszam do Tomaszowa Bolesławskiego, Pan Mietek jest bardzo otwartym człowiekiem, bardzo chętnie skorzysta z pomocy, doświadczenia i wiedzy innych ludzi. Proszę się na miejscu przekonać z jakimi trudnościami i wyzwaniami na co dzień zmagają się Państwo Gospodarze.
Katarzyno, zupełnie niepotrzebnie wypowiadasz się w takim tonie do miłośników Klekusiowa. Każdy wie, jaka ciężka jest praca rolnika i hodowcy. Szanujemy i podziwiamy Państwa Gospodarzy za nią oraz ich oddanie dla skrzywdzonych i ratowanych zwierząt. O danielach , ich losie dowiedzieliśmy się z komentarza Amigos parę dni temu. Ty uzupełniłaś, że za ich ocalenie Pan Gospodarz słono zapłacił, ale nawet, gdyby chciał rozpocząć ich hodowlę dla mięsa, ma do tego prawo, bo na wsi trzeba też mieć z czego żyć; nikt pensji nie płaci. Kurę na rosół też trzeba przeznaczyć, sama, będąc” na wsi taką jadłam , mimo że lubię zwierzęta, nie jestem jaroszem. Na wsi hoduje się dla mięsa świnki, owce, krowy a także daniele, bo rolnicy i hodowcy muszą z czegoś żyć. Pan Gospodarz ciężko pracuje i chwała mu za to , że czas i pieniądze poświęca poszkodowanym stworzonkom. W bardzo licznych i różnego autorstwa wpisach czułam niechęć do danieli, bo zdrowe i silne rządziły mieszkańcami łąki , tymi kalekimi i słabszymi, a to budziło współczucie dla tych drugich. Trzeba to zrozumieć i uszanować, bo wynika z wrażliwości ludzi, którzy zawsze stoją za słabszym. Gdyby obserwatorzy życia „ Zaczarowanej łąki” znali ich historię, nikt by ich nie wysyłał na pewną zgubę do lasu. Używając Twojego języka, nikt by się nie „wymądrzał ”. I na koniec ostatnia uwaga : „kadi” ma rację , daniele, tak jak kury, konie i psy, są własnością Pana Gospodarza ; kupił je i utrzymuje na swój koszt. Wszystkich serdecznie pozdrawiam i życzę udanych majówek !
cytat: ” … Katarzyna pisze:
30 kwietnia 2018 o 05:48
Odpowiedź do Kadi, daniele nie są własnością Gospodarzy !!! Takie podejście nie jest właściwe. Proszę czytać ze zrozumieniem,…”
Odp: TROCHE GRZECZNOSCI I KULTURY W PISANIU JESZCZE NIKOMU NIE ZASZKODZILO… i jest mi obojetne do kogo naleza daniele…
Pozdrawiam milych Klekusiowiczow.Kadi
W to świąteczne południe pozdrawiam Wszystkich i dziękuję za tak liczne obserwacje, opinie i posty … apeluję też byśmy nie wdawali się, w nic nie dające spory – myślę, że zaglądający tu kochają zwierzątka, lubią Klekusiowo, mają wielki podziw dla Państwa Gospodarzy za pracę, czas i poświęcenie poszkodowanym braciom mniejszym … a więc jak wiele nas łączy !!! A że mamy różne spojrzenia, lubimy te lub inne stworzenia, to chyba normalne – bo piękno świata polega też na tym, że jest różnorodny.
Jedno jest pewne, że okres znoszenia jajeczek mamy już, w tym sezonie, za sobą. Trwa inkubacja czy jak kto woli intensywne i sumienne wysiadywanie a w połowie maja ukażą się efekty !
Z innych wydarzeń, to co obserwujemy – Jaś zrzucił rogi (licytacja na fb.), walczy też z rogami sarenka – koziołek Rambo … który tez zaczął interesować się 4 koleżankami ze stada 🙂 Czekamy co wyniknie u łabędzi – mamy na to cały maj!
Właśnie takiego głosu trzeba było Amigos!!!Wielkie dzięki! Atmosfera gęstniała bowiem z każdym nowym wpisem…Cieszmy się piękną majówką,wiosną i bądźmy życzliwi dla siebie i otaczającej nas przyrody.Pięknie pozdrawiam!
Magda z BB.
Trochę się dziś działo ! We wczesnych godzinach popołudniowych, po 14 a może jeszcze wcześniej – przyleciała Buba i zaczęła przesiadywanie na wolierze … prawdopodobnie przed zmierzchem została wpuszczona do środka – jutro się przyjrzymy .
Ok. 17-tej daniele zostały przeniesione na drugą stronę drogi i urzędują już pod klekusiowym gniazdem … możemy teraz w nocy zaobserwować jak przemykają tam danielowe cienie 🙂 Wszystkich cieplutko pozdrawiam !
Suuuper wiadomość z Bubą 🙂 A jak zareagował Bubu? Jednak stara miłość nie rdzewieje. A tyle było szumu w temacie tej pary i proszę bardzo. Pan Gospodarz wie co robi, gdyby było Bubie źle to nie wróciłaby. Bardzo się cieszę i pozdrawiam 🙂
Ach ten maj!Zakochany…Pozdrawiam Wszystkich z porannym słońcem Magda z BB.
Mam wielką prośbę, czy można troszkę oddalić troszkę widok z kamery w Szczytnicy, gdyż przy takim przybliżeniu,jak bociany stoją widać tylko ich nogi. Nie widać również Kleo często ,”spacerujacego” po łące obok oczka. Pozdrawiam wszystkich serdecznie.
Mam wielką prośbę, czy można troszkę oddalić troszkę widok z kamery w Szczytnicy, gdyż przy takim przybliżeniu,jak bociany stoją widać tylko ich nogi. Nie widać również Kleo często „spacerujacego” po łące obok oczka. Pozdrawiam wszystkich serdecznie.
Zgadzam się z opinią Gosi-należy skorygować widok z kamery w Szczytnicy, nie widać w całej okazałości bocianków jak też urokliwej łączki z oczkiem i spacerującego Kleo.
Nie bardzo rozumiem Teresko ??? Z tego co widzę – to już kilka godzin temu, prośba Gosi i sporego grona internautów oraz czatusiów, została spełniona ! … chyba inaczej już być nie może, ze względu na usytuowanie masztu i kamerki – takie są realia … ale teraz widać wszystko, łącznie z zasnutym zieloną rzęsą oczkiem – życzę Wszystkim dobrych obserwacji i dalszego udanego dłuuuuuuuugiego majowego weekendu 🙂 Postaram się w najbliższych dniach napisać o nowościach a zwłaszcza o Bubu, Bubie i danielach w nowym miejscu … dziś PG zdemontował barierki wokół wyspy 🙂
Bardzo dobry ruch z Danielami. Czasami miałam wrażenie, że sarenki się ich boją. Tam pod klekusiowym gniazdem będzie im bardzo dobrze, a po sezonie może powrócą. Dziękuję za skierowanie kamerki na sarenki. Ktoś wie, czy Ila przylatuje jeszcze ?