Po nocnej BURZY wczesnym rankiem otrzymałem telefon z zakładu wulkanizacyjnego, ktory mieści się w odległości ok. 400 m od Klekusiowa, z wiadomością o bocianie, który wpadł do wykopanego obok dołu. Akcja była oczywista i szybka. Pojechałem na miejsce i wyciągnąłem bociana z tej pułapki. Rozpoznałem, ze jest to nasz KLEKUŚ !!!. Następnie szybko zawiozłem go do weterynarza, który nie stwierdził żadnych obrażeń. W międzyczasie zadzwoniłem również do prof. Leszka Jerzaka z prośbą o przyjazd. Po przyjeździe pan Profesor obejrzał bociana i rownież nie stwierdził urazu . Przy okazji zaobrączkował naszego Klekusia obrączką – Elsa .Wypuściłem go w jego ulubionym miejscu, nad oczkiem.
Całą akcję obrazują poniższe zdjęcia i filmik z miejsca zdarzenia
(Państwowa Straż Pożarna z informacji właściciela zakładu wulkanizacyjnego ODMÓWIŁA pomocy )
gospodarz
The video cannot be shown at the moment. Please try again later.
Wielkie dzięki Gospodarzu za uratowanie Klekotka. Jest to jedno z nielicznych gniazd, gdzie, jestem spokojna o los , lokatorów.
Pozdrowienia 🙂
Cóż można powiedzieć… wspaniali ludzie (Gospodarz i cała ekipa), piękne obrazy z kamer i rzetelnie prowadzone forum.
Wielkie podziękowania za wszystko, co Państwo robicie.
Serdecznie pozdrawiam,
Romek
Panie Gospodarzu, jest Pan wspaniałym czlowiekiem. Uwielbiam Pana!!! Dziękuję za wszystko i pozdrawiam
Ulka
Wielkie dzięki Gospodarzu za uratowanie Klekusia. 🙂 Gdyby nie szybka akcja, kto wie jak by się to skończyło…
Zastanowił mnie ten otwór w ziemi…Czyżby to jedna z tych bezsensownych dziur jakie ludzie kopią, bo jakby coś tam trzeba by wyrzucić…:( A nie pomyśli że to prawdziwa pułapka na liczne drobne zwierzęta i jak się właśnie przekonaliśmy, również na ptaki… Myślę że Klekuś spacerował w pobliżu i na dnie dziury był jakiś płaz, bądź owad i się skusił…
Jeszcze raz dziękuję. 🙂
Wydaje mi się, że nasz Klekuś po wypadku w czasie burzowej nocy jest obolały i nie czuje się na siłach aby już mógł lecieć w afrykańską podróż.Tak jak pacjenci po lekkich urazach dopiero po 2-ch,3-ch dniach czują się „poobijani”.Dobrze ,że jego gniazdko jest na terenie wspaniałych ludzi ,którzy otoczą go w razie potrzeby opieką.Dowodem na to są zdjęcia z akcji ratunkowej,a szczególnie zdjęcie nr.5 .Klekuś trzymaj się.Wracaj do formy.Boćki z Klekusiowa w sezonie 2011 odleciały 30 sierpnia. Pozdrawiam.